Mpanshya, 21.08.2011, niedziela
W naszej podróży dość dużo napatrzyliśmy się na hipopotamy i sprzedały nam one swoją pałeczkę lenia… Co prawda daliśmy radę zwlec się rano z łóżka i pójść na rekordowo długą, ale za to jaką fajną mszę na wolnym powietrzu. Mszę ze śpiewami chórów, tańcami no i niezapomnianym kazaniem księdza Michała, z którego to jasno wynika, że życie człowieka okresowo jest życiem osła, psa i małpy…
Po mszy były krótkie odwiedziny na plebanii i pełne wzruszenia pożegnanie Łukasza z księdzem Michałem. Wyjeżdża on bowiem dzisiaj na tydzień do Lusaki – robi swoim 13 ministrantom wakacje i zabiera ich na tydzień na inną misję, z programem zajęć wypełnionym po brzegi. Co to musi być za frajda dla dzieci, z których większość nie oddalała się od domu o więcej niż kilkanaście kilometrów…
Pożegnanie na szczęście aż tak łzawe nie było, bo wymyśliliśmy, że jeszcze w czwartek się spotkamy. Łukasz wylatuje w piątek, a w czwartek pojedziemy do Lusaki na zakupy i przy okazji spędzimy sobie pożegnalny wieczór z księdzem Michałem …
Po mszy i odwiedzinach na plebanii ruszyliśmy do domu, gdzie przyrządziliśmy sobie pyszny lunch – polski żurek z jajkiem, sałatkę owocową z papai i bananów, do tego Maggie dostała od Sióstr powitalne ciasto. I tak przy tym naszym suto zastawionym stole przesiedzieliśmy … kilka godzin. Tyle jest tematów do rozmów, a rozmowy z Maggie są tak niezwykłe, że jak spojrzeliśmy na zegarek była godzina 17, czyli … godzina wyjścia na kolację do księdza Macieja ;)
I kolejne obżarstwo, przepyszna kolacja i kolejne fajowe rozmowy. Taaaa, tym co nas podczytują może się wydawać, że my nic tylko na proszonych obiadkach, kolacyjkach i rozmowach ten czas tu pożytkujemy. No i w sumie aż tak wiele się nie mylą … Ale co my zrobimy, że tu są tak fajowi ludzie, którym człowiek nie da rady się oprzeć. I nie chce zmarnować żadnej chwili, bo w momencie gdy nasz samolot odfrunie, nie wiadomo kiedy znowu usiądziemy razem na werandzie z widokiem na góry. Dlatego każda chwila jest cenna …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz